
I Niedziela Wielkiego Postu (Łk 4, 1-13)
Mówi się, że chrzest w Jordanie rozpoczął publiczną działalność Jezusa. Nastąpił ten moment, w którym miał zacząć głoszenie prawdy o Królestwie Bożym. Aby wypełnić misję powierzoną Mu przez Ojca, Jezus działał w mocy Ducha Świętego. Duch Boży: moc w słabości, niezwykła miłość, tchnienie Ojca... Wydawać by się mogło, że człowiek pełen Ducha Świętego będzie miał w życiu łatwiej: w końcu z taką łaską nie mogło być inaczej! Jednak już w pierwszym momencie po chrzcie, ten Duch wyprowadza Jezusa na pustynię.
Pustynia w Piśmie Świętym zawsze ma istotne znaczenie. Przebywanie na niej jest przygotowaniem do wielkich rzeczy: lud Izraela czterdzieści lat błądził po pustyni, idąc do Ziemi Obiecanej, Hagar na pustyni spotkała Anioła Bożego, który objawił jej wielkie zamiary wobec historii jej syna, prorok Eliasz szedł przez pustynię do góry Bożej Horeb, na której spotkał Najwyższego... Pustynia to jednocześnie miejsce, które pozwala na namysł, nabranie sił, odcięcie się, ale... jest też próbą. Na pustyni przecież nie ma się za czym schować, nie ma dokąd uciec. Zostaje tylko człowiek i Bóg. Gdy nie ma nic wokół, możemy spojrzeć na to, kim jesteśmy, jak wygląda nasze życie, poznać, jaką misję daje nam Bóg. Pięknie ukazuje to prorok Ozeasz, mówiąc o obrazie Oblubienicy wyprowadzonej na pustynię, aby Oblubieniec mógł mówić do jej serca - bo tam nic i nikt nie zagłuszy Jego głosu.

Czterdzieści dni Jezusowego przebywania na pustyni nie jest prostym doświadczeniem - jakimś „świętym spokojem”. Jego doświadczenie pustyni nie tylko prowadzi do Ojca, ale staje się również doświadczeniem wielu pokus. Jeśli Jego przebywanie na pustyni było bezpośrednim etapem przygotowania do wielkiego dzieła, to działanie Szatana staje się bardzo przewidywalne: wszystko, co czyni, ma odwieść Jezusa od Jego zbawczego posłannictwa. I korzysta z każdej możliwości, aby to uczynić.
Pierwsza pokusa wydaje się niegroźna: jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz, żeby ten kamień stał się chlebem. Jezus jest po prostu głodny, a Szatan sugeruje, by użył swojej mocy dla siebie. Ale Jezus odpowiada: „Nie samym chlebem żyje człowiek.” Wie, że nie taka jest Jego misja.
Potem Szatan pokazuje Mu bogactwa świata. Mówi: będą Twoje. Męka nie będzie potrzebna, ja
Ci to wszystko oddam. Tylko oddaj mi pokłon. Uznaj, że jestem większy - a nie będziesz musiał zwyciężać, sam się poddam. Jezus mówi po raz kolejny: nie. Nie tak ma być. Wiem, kto jest Bogiem. Bogu należy się chwała i panowanie. Ostateczne zwycięstwo będzie kosztować wiele bólu i cierpienia, ale zbawienie nie jest drogą na skróty.
Ostatnia próba jest bardzo mocnym uderzeniem w tożsamość Jezusa. Uważasz, że jesteś Synem Bożym? No to sprawdźmy: jeśli Nim naprawdę jesteś, to spójrz, co na ten temat mówi Pismo. Aniołowie będą nosić Cię na rękach. To sprawdź, czy przybędą. Przecież tak mówi Pismo. Jezus i w tym momencie nie ulega zwątpieniom i pokusie. Po raz trzeci mówi: nie. Po raz trzeci opiera się zabiegom Złego. Potwierdza, Kim jest, wyrażając pewność - i nie ulegając nawet tak przebiegłym pokusom.
Te pokusy, którym poddaje Go Szatan, mają wyjątkowy wymiar. Stają się częścią Jezusowego doświadczenia pustyni - poznania siebie, badania relacji z Ojcem i przygotowywania się do podjęcia misji. Stają się dla Jezusa utwierdzeniem w Jego powołaniu. Upewniają w podjętych zadaniach. Ale zyskują ten wymiar dopiero wtedy, gdy zostają przezwyciężone.
Zanim zacznie się misja i podjęcie ważnego zadania, potrzebny jest czas pustyni. Czasem - także w czasie misji - powrót do niej. By wiedzieć, kim się jest. By pamiętać o prawdziwym celu. By zmierzyć się z pokusami. By pamiętać, kim jesteśmy i co dobrego robimy. By mieć siłę od Boga.
Paulina Piątkowska

ZOBACZ: WIELKI POST Z MARIĄ
Comments