Siostrę Marię Faustynę wiele osób zna i kojarzy z „Dzienniczka" - zapisków duchowych o miłosierdziu Bożym. Jednak oprócz tego dzieła, pisała ona także listy. Często w nich opowiadała bliskim sobie osobom o swojej codzienności, w której jednak zawsze dominowała wiara i zapatrzenie w miłość Boga.
Listy Faustyna pisała do różnych osób. Najwięcej zachowało się skierowanych do jej kierownika duchowego, ks. Michała Sopoćki. Dziś jednak chcemy zatrzymać się nad relacjami między niewiastami, których w życiu Faustyny przecież nie brakowało! Pisała listy do przełożonych zakonnych i do swoich współsióstr, dla których była duchową towarzyszką na drodze powołania.
W jej listach pierwszym, co się rzuca w oczy, jest ich przepojenie Bogiem. Każdy z listów Faustyny zaczyna znak krzyża i litery J. M. J. - Jezus. Maryja. Józef. Często zaraz po pozdrowieniu adresata nawiązywała do obecnej sytuacji, powołując się na Boga:
Najdroższa i kochana Matko, ślę najserdeczniejsze życzenia świąteczne, wiele łask od Jezusa Zmartwychwstałego, od tego Słońca Miłości, które jest przepaścią niezgłębioną miłosierdzia ku nam.
- list z 21.04.1935 do matki Michaeli Moraczewskiej
Same zakończenia jej listów często są pełne pokory i zapatrzenia w Jezusa. Faustyna określa siebie „największą nędzą i nicością" (list z sierpnia 1938), „małym dziecięciem zakonu" (list z 20 października 1929) czy „złączoną w Sercu Jezusa" (list z 24 października 1934). Wiele z nich kończy również prośbą o modlitwę czy błogosławieństwo.
Faustyna prowadziła korespondencję z trzema innymi siostrami ze Zgromadzenia: s. Justyną Gołofit, s. Ludwiną Gadziną i s. Beniaminą Zarębską. Te listy mają bardzo głęboki i duchowy charakter, nieraz autorka porusza w nich niełatwe duchowe kwestie.
Droga Siostruniu, chcę jeszcze powiedzieć, jak bardzo jestem [szczęśliwa], o jak słodko jest służyć tak dobremu Panu. Niech Droga Siostra nie myśli, że jeżeli ja mówię o radości swej duszy, że to ma znaczyć, że już nic nie cierpię. O nie, ale im więcej się cierpi, tym większe czuję pragnienie cierpienia, a kiedy wiemy, że te cierpienia zsyła nam Ten, którego kocham, to wtenczas cierpienie przestaje być cierpieniem, ale jest raczej rozkoszą i szczęściem.
- list z 20.10.1929 do s. Justyny Gołofit
Kochana Siostra wspomina o wspólnej modlitwie. O tak, bardzo powinnyśmy się modlić jedna za drugą, a wiemy, że taka modlitwa podoba się Panu. Ja modlę się zawsze za wszystkie siostry, ale zawsze szczególnie za te siostry, które mi Bóg dał pod opiekę w nowicjacie; czuję to jako obowiązek modlenia się za nimi, a więc i za Kochaną Siostrę.
- list do s. Ludwiny Gadziny
Jej ostatnie listy są wypełnione dużą pokorą i oczekiwaniem:
Piszę te parę słów do Siostry, może już ostatnie w życiu i proszę mi przebaczyć za niewyraźne pismo. Czuję, że Pan mię już długo nie postawi na tym wygnaniu. Śmierć mię nie przeraża, ale jednak proszę o modlitwę, abym umiała cierpieć z poddaniem się woli Bożej, by z tych ostatnich chwil skorzystać dla duszy.
- list do s. Beniaminy Zarębskiej
Oprócz pięknych listów tym, co zachowało się z pism s. Faustyny i jest częścią zbioru listów, są pisane przez nią kartki z życzeniami! Zachwycają prostotą rymów, ale bardzo pięknym duchowym charakterem.
+ Życzenia na rok 1937 od Bożej Dzieciny
dla Drogiej siostry Aleksandry
Jezus pragnie zamieszkać w Tobie
Jak w niebie,
A chociaż jest niezmierzonym -
Zniżył się do Ciebie.
Bądź wdzięczna za ten dar niezmierny,
I rozważaj często, jak człowiek jest mizerny
Od siostry Faustyny
Listy są pięknym sposobem na budowanie relacji - i Faustyna pokazuje, że może być to także wyjątkowy sposób na dzielenie się swoim własnym przeżywaniem wiary, trudnościami i odkryciami.
Paulina Piątkowska
Chcesz zatrzymać się ze św. Faustyną?
Przeczytaj wybrane przez nas najpiękniejsze cytaty z Dzienniczka
Zainspiruj się Dzienniczkiem św. Faustyny i... zacznij prowadzić swój dziennik duchowy.
św. Faustyna jest jedną z bohaterek programu uBOGAcONA na drodze do świętości, spotkasz ją także na przypominajce.
Komentarze