„Tak cudownie mnie stworzyłeś!” - to zawołanie głównie kojarzymy z psalmem 139. To prawda. Jesteśmy wspaniale stworzeni. Bóg dał nam nas samych. Wygląd, temperament, potencjał, naszą wolną wolę… ale razem z wolną wolą otrzymaliśmy od Niego możliwość samo-stworzenia. Bóg włożył w nasze ręce możliwość kreowania siebie dalej. To od nas - od naszych wyborów - zależy to, kim się stajemy. On jest Stwórcą, który zaprosił nas, byśmy dokańczali razem z Nim dzieło, arcydzieło!, jakim jesteśmy my.
Jestem przekonana o tym, że najlepiej to wychodzi, kiedy bierzemy narzędzie do ręki i wkładamy nasze dłonie w dłonie Mistrza, by prowadził nasze ręce i narzędzie w nich trzymane. Jak mama, która pomaga dziecku narysować uśmiech na kartce, lekko prowadząc jego małą dłoń.
Kiedy piszę o takiej pracy nad sobą, stwarzaniem siebie, pierwsze myśli, które się nasuwają, to formacja serca. A serce formujemy nie tylko w działaniu, lecz i w odpoczynku. To właśnie on jest przecież nazywany REkreacją. Jakby stwarzaniem od nowa.
Jak byłoby pięknie, gdyby każdy nasz odpoczynek tak bardzo nas odnawiał, że czulibyśmy się jak nowo narodzeni! Nowo stworzeni. A jednak te kwadranse, te małe chwile przerw w ciągu dnia, wolne wieczory potrafią nas nieraz bardziej zmęczyć, rozdrażnić niż wzmocnić. Dzieje się tak wtedy, kiedy nie wiemy lub nie wybieramy tego, co nas rzeczywiście odnawia, a to, co nam szkodzi. Niestety, chwilowa przyjemność, jaką niesie ze sobą to, co generalnie nie jest dla nas dobre, jest jak dobrze zrobiona reklama, która w kółko nabiera nas na to samo…
Ks. Grzywocz mówił, że człowiek jest wartościowy instrumentem, najcenniejszym instrumentem świata, ale szybko się rozstraja. Bardzo lubię ten obraz. Pokazuje, że potrzebujemy czasu, by zadbać o siebie. I to regularnie. Pokazuje też nasze piękno i wartość. Bo gdy jesteśmy zmęczeni czy sfrustrowani i brzmimy beznadziejnie, to nie przestajemy być tym najpiękniejszym instrumentem. Nawet w najgorszym naszym czasie i słabej kondycji jesteśmy wartościowi - nie dla tego, że na to zapracowaliśmy, ale przez sam fakt naszego istnienia; fakt, że to Bóg stworzył nas pięknymi instrumentami. Strojenie to już nasza odpowiedzialność. Pilnowanie, by dźwięk (nasze życie, działanie, słowa, relacje), który się z niego wydobywa, był tak zachwycający jak rzeczywiście jest - jaki rzeczywiście jest w Bożym zamyśle dla nas.
Św. Hildegarda mówiła, że ciało jest cenną tuniką, którą kiedyś będzie musiała zwrócić, tak doskonalą, jaką otrzymała. Bez skazy i bez rozdarcia. Ten obraz dopełnia ten poprzednio przywołany. Przede wszystkim pokazuje, że dbanie o siebie, rekreacja, nie jest czymś drugorzędnym, dobrowolnym. Jest obowiązkiem. Jest okazaniem szacunku do daru, jaki otrzymaliśmy. Odpoczynek jest czasem troski i pielęgnowania ciała i duszy. Szukaniem harmonii i życia. Życia, które nie jest nastawione tylko na przetrwanie czy działanie, ale na bycie w Bogu i cieszenie się Jego obecnością. Trwanie z Nim nastraja i odmawia naszą tunikę. Ale przede wszystkim - nadaje sens. Życiu i działaniu.
Co Cię nastraja? Co sprawia, że wracasz do harmonii? Co pomaga Ci w rekreacji? Jak dbasz o swoją tunikę? Czy Twoje ciało jest wypoczęte? Dusza nastrojona?
Odpowiedź na te pytania może bardzo odbiegać od codziennych wyborów i od naszych prawdziwych, głębokich pragnień. Jeśli tak jest, to właśnie to miejsce to dobra przestrzeń na formację serca.
Monika
Jeśli nie przechodziłaś jeszcze z nami programu formacyjnego „Odpocznij nieco”, to zachęcam Cię, byś w towarzystwie innych uBOGAconych zgłębiła temat odpoczynku.
Comments