top of page

Ład i spokój w mojej duszy

Zaktualizowano: 20 mar 2022

Wprowadziłem ład i spokój do mojej duszy. Jak niemowlę u swej matki, jak niemowlę — tak we mnie jest moja dusza. - Ps 131, 2

Kocham psalm 131. Krótki, a tak przejmujący, napisany dawno temu, a jakby z mojego wnętrza odczytany. I pewnie nie tylko z mojego.


A jak ma się Twoje serce dziś? W ładzie i w spokoju, jak niemowlę u swej matki?


Uderzyło mnie to porównanie. Staram się być mamą, której ramiona są dla dziecka jak kuloodporne skrzydła – bezpieczne i delikatne, czułe, ale nie przygniatające. Niemowlę jeszcze nie wie, nie domyśla się, nie przypuszcza, ono czuje i to odczuwa całym sobą. To mają być ramiona, które osłaniają – przed wiatrem, przed słońcem, przed śniegiem, przed nieżyczliwym spojrzeniem, przed ciekawskością ciekawskich, przed zakatarzonym panem w autobusie, przed niemowlęcym nieskoordynowaniem i nie zawsze bezpiecznym czynieniem kolejnych kroków rozwojowych, a nawet (albo i w szczególności) przed macierzyńskim zniecierpliwieniem, słabością i zmęczeniem, i miłością niedoskonałą, zaborczą, zawłaszczającą, wpatrzoną w siebie.


Udaje się czasem. Maluch zasypia zupełnie nieświadomy tego, że mogłabym go upuścić, a zasypiając uśmiecha się błogo albo zabawnie otwiera usta, jakby senność przerwała naszą rozmowę. Jest mu dobrze. Mnie także. Wymieniamy się naszymi darami i to się nazywa miłość. I w tym naszym tuleniu jest ład i swoista harmonia, która powtarza się każdego wieczora.


Ale są i takie dni, kiedy moje ramiona nie są w stanie go uspokoić, kiedy on wyrywa się przestraszony, zmęczony lub głodny (albo taki, taki i taki na raz) i żadne ciepłe słowo, rytmiczne i cierpliwe kołysanie, recytowanie jego ulubionej Lokomotywy i śpiewanie piosenek z Kotów nie skraca czasu uspokojenia. Ta mała awantura musi się przetoczyć, obijając ramiona, o których Maluch zapomina. Jego lęk i poruszenie są większe i głośniejsze. Zamiast naszego współbrzmienia, jest tylko chwilowy chaos. Tak jak i dziś. Nie pomaga karuzela, na której misie tańczą w rytmie brzmienia kołysanki Brahmsa, nic nie daje nawet nagranie szumu, a kiedy w końcu w ruch idzie prawdziwy odkurzacz, przychodzi spokój, ale powoli, przerywany jeszcze łkaniem. Maluch walczy sam z sobą o ten spokój. Bo o prawdziwy pokój czasem trzeba stoczyć bitwę. Znacie to?


Moje serce ma się podobnie. Jak w sinusoidzie, jak na karuzeli (albo kolejce górskiej, istny rollercoaster) – raz utulone i zadowolone, raz wystraszone i niepewne swojego miejsca. Czasem samo sobie jest winne, czasem ja nie umiem go umiejętnie przygarnąć, nie działają dawne sposoby, a nowych nie wiadomo gdzie szukać. Nie mogę mieć własnego serca w garści jak niewolnika, więźnia, jak coś raz ustawionego i poznanego – ono stawia nowe wyzwania i pytania. Zupełnie tak jak dziecko na kolejnych etapach rozwoju domaga się nowych sposobów wprowadzenia porządku i prowadzenia dialogu.


Pokój. Która z nas go nie pragnie? Ale czy nie obca jest nam również szarpanina, roszczeniowość i niezadowolenie z siebie, narzekanie na tę chwiejność, a to znów te lęki, znów ten niepokój... Mamom, które tak pewnie chronią swoje Maleństwa to także się zdarza. O, i to jakże często! Mamo, a czy możesz stać się mamą - wyrozumiałą, troskliwą, pomysłową - dla samej siebie. Jak utulać swoje serce? Jak zabiegać o pokój i ład, i o samą siebie?


Chciałabym mieć patent na to. Na samą siebie. Ale nie mam,. Na pewno trzeba oddać się w Ramiona większe, bo to od Nich przychodzi Pokój Prawdziwy, ale przecież i od nas tak wiele zależy!


Mam dziś malutkie inspiracje. Jeśli tylko macie swoje sposoby i pomysły, dzielcie się! :-)


Radość. Odrzucenie trosk. Dziękczynienie. A wraz z nimi POKÓJ.

„Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się! Niech będzie znana wszystkim ludziom wasza wyrozumiała łagodność: Pan jest blisko! O nic się już zbytnio nie troskajcie, ale w każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem! A pokój Boży, który przewyższa wszelki umysł, będzie strzegł waszych serc i myśli w Chrystusie Jezusie” - Flp 4, 4-7

Czym mogę się radować? Wszystkim. Chwilą obecną, porankiem, wieczorem i podwieczorkiem, rozmową od serca, przypadkowym spotkaniem, zasłyszaną dobrą nowiną, tym, co mam i tym, czego nie mam, deszczem, kawą z automatu, nowym dniem, nową szansą, tym, że nic nie trwa wiecznie, ale Miłość jest niezniszczalna, że wszystkie trudności są małe w porównaniu z radością Nieba. A kiedy wypełniam się Radością, nie pozostaje już wiele czasu ani miejsca na troski. A jeśli się pojawią, stają się śmiesznie małe i niepoważne, i same z sobie mogą sobie żartować. A z tej radości rodzi się dziękczynienie.


Ład


Zadbać o swoje serce to nie tylko zafundować mu duchowe SPA, podsunąć wzniosłe pieśni i ambitną lekturę, zadbać o duszę to nie tylko czytać jej wiersze i zdobywać nowe umiejętności, które można zgrabnie kiedyś, gdzieś, po coś wykorzystać. To także pokochać swoje ciało, dostarczyć mu witamin, a płucom świeżego powietrza. To zadbanie o harmonię i współgranie tej całości. Jak wielki jest wpływ naszego ciała na duszę, udowodniono już dawno. Jesteśmy przecież całością. Kiedy zaniedbuję moje ciało, tracę też siły duchowe. A jak łatwo przechylić się w jedną albo drugą stronę! Dlatego spaceruję godzinami (jedna z cudownych wymuszonych aktywności mamy!), tańczę, prasując sterty ubranek i koszul (jakoś dziwnie moich ubrań jest tu najmniej), przyrządzam potrawy proste i kolorowe, nie stroniąc od magnezu w czekoladzie, zakładam spódnice, kolczyki (od męża;-) i czasem róż na policzki, no i uśmiech. Cieszę się, że jestem w moim ciele, z moim ciałem. Nie ma ze mną lekko, ale dochodzimy do porozumienia.



Zadbać o porządek w sobie to nie tylko posegregować zadania, oddzielić sprawy ważne od pilnych, przemienić to, co wydawało się przekleństwem w dar. To nie tylko uporządkowanie umysłu, emocji, wspomnień i pragnień, to także proste ogarnięcie stołu, wyrzucenie wszystkich nazbieranych drobiazgów z szuflady i ułożenie ich w nowy sposób. To również krytyczne przejrzenie szafy i wyrzucenie nienoszonych od trzech lat sukienek, niezałożonych od zawsze bransoletek, które przytrafiło się kiedyś dostać. To przerzucenie sterty papierów, które może kiedyś miały się przydać, ale utworzyły tylko barykady, które nijak nie bronią tego, co powinny były. Bo bałagan, którym się otaczam, nie sprzyja porządkowi we wnętrzu.


I odwrotnie.

Serce pełne pokoju i ładu niesie pokój.


Katarzyna Marcinkowska

(Tekst z 2014)


Naklejki z fragmentem psalmu 131 znajdziesz w zestawie uBOGAcONA na drodze z Maryją i Psalmowe.

541 wyświetleń1 komentarz

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page